Zofia Zaborniak z Brusna Nowego to wzór działaczki społecznej, dzięki której wieś żyje. Tę położoną około 6 km od Gorajca miejscowość nazwać można „uśmiechniętą wioską”. Przeczytajmy co napisała o sobie dla „Kultura jest Babą” pani Zofia.

Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.

zaborniak

Moja przygoda oparta na działalności społecznej zaczęła się od funkcji przewodniczącej Rady Rodziców w szkole w Nowym Bruśnie, gdzie organizowałam różne uroczystości szkolne. Bardzo mnie to zaabsorbowało, w wyniku czego pojawiało się coraz więcej różnych dodatkowych zajęć. Coraz bardziej poznawałam środowisko, dowiadywałam się na kogo mogę liczyć i czego się spodziewać. Taka praca dawała mi ogromną satysfakcję, szczególnie jak coś fajnie wyszło i dzieci były zadowolone.

W momencie założenia Koła Gospodyń Wiejskich w Bruśnie w 2006 r. roku, zostałam jego przewodniczącą. Zadziałało to jeszcze bardziej motywująco do dalszego działania,

Chociaż dołożyło mi to jeszcze większych obowiązków związanych z organizowaniem spotkań, naszych lokalnych świąt, wyjazdów na konkursy kulinarne, przygotowywaniu Dożynek Parafialnych.

W 2009 roku odbyły się Dożynki Gminne w Nowym Bruśnie. My jako Koło Gospodyń byłyśmy odpowiedzialne za część kulinarną, a na moją osobę spadł nadzór nad całą oprawą. Nasze Koło Gospodyń było pierwszym kołem po reaktywacji w gminie Horyniec. To my zainspirowałyśmy swoim działaniem inne koła do działania na rzecz społeczności lokalnej.

Nasze Koło Gospodyń jest prężną organizacją, która chętnie bierze aktywny udział w licznych przedsięwzięciach organizowanych przez Gminę Horyniec i Powiat Lubaczowski.

Ja jako szefowa Koła Gospodyń staram się o pozyskiwanie funduszy na organizację różnych imprez m.in. takich jak: Wigilia Bożego Narodzenia, którą uważam za bardzo potrzebną, dlatego że możemy się razem spotkać i wszyscy w jednym miejscu – i starsi i młodsi z naszych sołectw: Polanki i Brusna. Mam ogromną satysfakcję, że choć przez chwilę możemy razem rozmawiać i śpiewać kolędy. Ludzie na takich wigiliach są mili i uśmiechnięci do siebie, czego w dzisiejszym świecie brakuje, tak podstawowych wartości życiowych w społeczności lokalnej.
W 2010 roku zostałam Radną Gminy Horyniec-Zdrój, oczywiście niesie to za sobą następne obowiązki oraz odpowiedzialność. Polityka jest niewdzięczną dziedziną życia, ma się styczność z wiecznym niezadowoleniem z władz gminnych. W tym wszystkim trzeba się starać na ile to możliwe, by coś załatwić dla lokalnej społeczności. Na moje barki spadają problemy mojej wioski, jeżeli coś jest nie tak, to najczęściej ja muszę interweniować u władz.

Do tego wszystkiego mam na głowie gospodarstwo, dom i rodzinę. Jestem dumna z moich córek, które osiągają bardzo dobre wyniki w nauce, a także są medalistkami w dziedzinie sportów umysłowych na skalę Polski

Są zapalonymi warcabistami i ich medale i puchary zapełniają niemal wszystkie półki w pokojach. Sądzę, że jestem dobrym przykładem spełniającej się kobiety, która potrafi zainspirować innych do robienia czegoś więcej niż tylko dom i praca. Można z siebie wyciągnąć więcej, mieć szczęśliwą rodzinę, dobrze wychowane dzieci, które odnoszą jak dla mnie duże sukcesy. Chcę działać dalej i zarażać inne kobiety do działania na rzecz lokalnej społeczności.

W dzisiejszych czasach potrzebujemy coraz bardziej wspólnych spotkań po to, by nie zniknęły przyjacielskie więzi i uśmiech z twarzy.

Tak właśnie widzę wieś, jako miejsce gdzie każdy ma dla każdego pogodę ducha, warto to pielęgnować wspólnymi przedsięwzięciami.