Joanna Augustyniak Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, lektorka i tłumacz Polskiego Języka Migowego,współzałożycielka Grupy Migawki.

Projekt realizowany w ramach programu Obywatele dla Demokracji, finansowanego z Funduszy EOG.

Malwina Żyła:: Jaka historia kryje się za powstaniem Grupy Migawki?

 Joanna Augustyniak:  Wraz z moją wspólniczką Natalką, wpadłyśmy na  pomysł organizacji takiej grupy kiedy spotkałyśmy się na zajęciach fakultatywnych języka migowego, prowadzonych w Uniwersytecie Jagiellońskim. Zupełnie nas porwały i zainspirowały. I tak, około trzech lat temu, wraz z najlepszą przyjaciółką założyłyśmy grupę Migawki, która swoje działania skupia na  popularyzacji języka migowego w Polsce, kultury Głuchych i społeczności osób niesłyszących.  Tak powstała grupa, następnie także firmy. Uznałyśmy, że warto będzie zorganizować warsztaty i kursy języka migowego o charakterze bardziej komercyjnym. Tak więc od roku funkcjonuje grupa Sileo (łac. milczę).  A zupełnie niedawno powstała druga firma- Creatio.

 I gdzie z nimi działacie ?

             Oba przedsięwzięcia zostały utworzone w celu rozszerzenia naszej działalności na całą Polskę, gdyż na początku działałyśmy głównie w Krakowie. Jako że Natalka pochodzi z małego miasteczka na Śląsku – z Raciborza, uznałyśmy, że spróbujemy w tym regionie. Właśnie tam dostałyśmy pierwszą dotację unijną i powstała pierwsza firma. Druga dotację otrzymałyśmy na Lubelszczyźnie, w Tomaszowie Lubelskim. Dzięki temu działamy już na Śląsku, w Krakowie i powolutku zaczynamy działać na Lubelszczyźnie.

 Po czym można Was rozpoznać ?

             Charakterystycznym elementem Migawek, co można łatwo sprawdzić zaglądając na naszą stronę na Facebooku (https://www.facebook.com/grupamigawki?fref=ts) jest to, że jesteśmy kolorowe- wszędzie tam widać kolorowe łapki.

            Stworzyłyśmy metodę nauki języka migowego – Metodę Ruchu, Barwy i Dźwięku, gdzie łączymy język migowy z kolorem- kolorowymi dłońmi i muzyką. Tłumaczymy fragmenty polskich utworów muzycznych na język migowy, malujemy dłonie naszym warsztatowiczom na różne kolory i migamy.

 Malwina Żyła: A skąd te kolory?

          Generalnie wybrano barwy aktywne,  tak by lepiej zapamiętywać znaki patrząc na swoje ręce, a znając polskie utwory łatwiej się zapamiętuje. Oczywiście, są to warsztaty bardziej zajawkowe, żeby pokazać ludziom, że może to być fajna zabawa i tym językiem też można się bawić. Podczas stałych warsztatów, które na celu mają naukę języka i przygotowują do egzaminów na różnych poziomach, kolorów i muzyki jest już zdecydowanie mniej.

 Malwina Żyła:  Kim są osoby biorące udział w warsztatach? Czy jest to pewna określona grupa wiekowa?

             Nie, są to ludzie w różnym wieku, aczkolwiek na razie głównie to studenci biorą udział w naszych stałych warsztatach, choć  prowadzimy zajęcia dla wielu grup wiekowych. Obie z wykształcenia jesteśmy pedagogami, więc organizujemy też zajęcia dla dzieci w różnym wieku. Wśród nich warto powiedzieć o zajęciach z tzw. Bobomigów. Są one oparte na metodzie Sign to baby, opracowanej w Stanach Zjednoczonych. Polega ona na nauce dzieci, które jeszcze nie mówią, czyli tych w wieku 6-16 miesięcy życia (oczywiście, na warsztaty przychodzą z mamami). Uczymy dzieci różnych gestów w połączeniu z mową. Tym samym jest to wspieranie rozwoju mowy poprzez język migowy. Takie dzieci, które zaczynają mówić mimo wszystko te znaki też pamiętają. Język migowy jest pierwszym językiem dziecka, to język niewerbalny.

 Czy pracujecie też ze starszymi dziećmi?

 Tak, od roku współpracujemy z dwoma dużymi uniwersytetami dzieci w Polsce – Uniwersytetem Dzieci w  Krakowie i Uniwersytetem Śląskim Dzieci w Katowicach. Dzieci w wieku od 6 do 13 roku życia biorą udział w warsztatach z metodą barwy i dźwięku. Dzieciaki bardzo chętnie uczą się języka migowego i aktywnie uczestniczą w zajęciach. Łatwo też przyswajają ten język. Warto dodać, iż język migowy jest szalenie rozwojowy – migając, rozwijamy naszą prawą półkulę, koordynację ruchową, łatwość poznawania innych obcych języków, ale także zwiększa się samoświadomość swojego ciała, pewność siebie. Miganie to masa pozytywów! M. in dlatego uważam, że warto się go uczyć. Ponad to możemy poznać  niezwykle ciekawą kulturę Głuchych, jednak ten temat może stanowić kolejny wywiad:) Składa się z różnych czynników, tradycji i zachowań. Niestety, Głusi mają pewien dystans do Słyszących, co jest uwarunkowane historycznie-dotąd stali byli społecznością marginalizowaną.

 Malwina Żyła:  Czy ten  problem jest tylko w Polsce? Jak wygląda sytuacja w innych krajach?

 Na świecie powoli się to zmienia. Im dalej na Zachód tym sytuacja jest lepsza. My jesteśmy mniej więcej 70 lat za Stanami Zjednoczonymi w kwestiach języka migowego i Głuchych. W większości krajów język migowy ma status języka urzędowego, chociaż nim oczywiście nie jest, ale jego waga jest podkreślana. W Polsce Polski Język Migowy nie jest nawet nazwany językiem.

Malwina Żyła: Panuje przekonanie, że określenie głuchy ma negatywny wydźwięk. Czy słusznie? Jak powinniśmy nazywać osoby Niesłyszące ?

 Wydaje nam  się, że mówienie, o kimś, że jest Głuchy jest pejoratywne. Bycie Głuchym – a Głusi sami o sobie tak mówią, jest określeniem przynależności do społeczności, mniejszości kulturowej. Stąd Głuchy piszemy dużą literą. Głuchoniemy jest określeniem pejoratywnym, szczególnie dla Głuchych. Oni odbierają tę nazwę, jako podkreślenie, że się nie komunikują. A przecież komunikują się, używając innego języka-niewerbalnego, który jest szalenie ciekawym. Chociażby sam fakt, iż jest on taki wyjątkowy bo niewerbalny wzbudza zainteresowanie. Niestety w Polsce funkcjonują dwa języki migowe. Pierwszy z nich, nie jest do końca językiem migowym, a raczej miganym. Jest to System Językowo-Migowy. Jest to taki subkod oparty na gramatyce danego kraju, w naszym przypadku języka polskiego. Drugi z nich- Polski Język Migowy, jest prawdziwym językiem migowym, o własnej gramatyce. Nim właśnie posługują się Niesłyszący.

 Malwina Żyła: Wspominałaś o niezwykłości  kultury Głuchych. Jak do niej dotrzeć?

Niegdyś w Polsce były organizowane dwa festiwale, jeden w Warszawie, drugi bodajże w Łodzi, gdzie znajduje się jeden z prężnie działających ośrodków Głuchych. Obecnie te festiwale zamarły, przestały być organizowane. W tym roku wraz z Fundacją Między Uszami, która była też inicjatorem ciekawego wydarzenia o jeszcze ciekawszej nazwie Festiwal Poezji Miganej, a którego grupa Migawki była organizacją wspierającą to wydarzenie. Zjechali się Głusi z całej Polski, także wykładowcy, tłumacze języka migowego. Był także szalenie ciekawy człowiek – Arkadiusz Bazak. Jest on założycielem Teatru Deaf Poland i zarazem jest fantastycznym specjalistą w dziedzinie poezji miganej. Należy podkreślić, ze jest ona czymś zupełnie innym niż język migowy. Poezja migana jest bardziej zbliżona do pantomimy, ale też pantomimą nie jest. Podczas festiwalu były organizowane warsztaty z poezji miganej, a także konkurs poezji miganej, w którym udział wzięło dziesięciu Głuchych, którzy przygotowywali sobie różne typy tej poezji Była również wystawa fotografii. Wszelkie przedsięwzięcia były związane z głuchymi twórcami.

Bardzo fajne wydarzenie, nie było zbyt wielu ludzi, niemniej uważam, że odnieśliśmy sukces i mam nadzieję, że w przyszłym roku odbędzie się kolejna edycja.